niedziela, 3 stycznia 2016

Krzyżne


Pomysł, by wybrać się w tatry nabrał rumieńców w zeszłą sobotę, gdy jechaliśmy wraz z moją Gosią na zakupy.
nie było łatwo jej namówić, ale w końcu się udało pod jednym warunkiem, że nie będziemy wstawać o 5 rano.
No nic, trzeba było się zgodzić.

Więc w niedzielę pobudka o 6:30- szybkie śniadanie, no i w drogę po moją towarzyszkę.
Tak na prawdę w Tatry ruszamy po ósmej, troszkę późno ale jakoś damy radę.
Do kuźnic docieramy po 10, gdyż w tak piękną niedzielę widać, że ludzi ciągnie w tatry, fartownie udaje się nie zdobyć mandatu, kolega z BMW wyrwał się wcześniej co posłużyło mi za anty-suszarkę.
Na parkingu już pełno samochodów. Szybko zmieniamy obuwie i do busika.
Kolejka do "paczki" na kasprowy już poniżej schodów- my ruszamy na lewo, kupujemy bilecik i dla odmiany ruszamy żółtą.
Dość szybko nabieramy wysokości i po 1h30 min jesteśmy na Gąsienicowej- tam jak zwykle piękny widok, ze schroniska widać dymek

1.(mały kościelec, Kościelec, na prawo Świnica)


Idziemy do schroniska- byłem przekonany, że zastaniemy tłumy a tu miła niespodzianka, można w spokoju usiąść i wrzucić coś na żołądeczek Ja Bigosik, Gosia moja naleśniki.
Po 30 minutach ruszamy no i tutaj niespodzianka, na Krzyżne 3h, a ja w swoich obliczeniach brałem pod uwagę 2- no i co tutaj robić?
jest godzina 13, na krzyżne 3 z krzyżnego pewnie ze 2 no i jeszcze na parking- wracamy w nocy, oczywiście czołówka została w aucie, a żeby tego było mało to mapa też, dobrze że internet działał więc wyczytałem ze z Krzyżnego do 5tki jest 1h20 min.
No dobrze, w takim razie damy radę- ruszamy


Idziemy dość szybko, początkowo ścieżka pnie się lekko pod góre i idzie się lasem, w którym ciężko spotkać człowieka, dlatego co krok rozglądam się za jakimś niedźwiadkiem, na szczęście obeszło się bez kontaktów ze zwierzyną
Odeszliśmy dość daleko. Widoki coraz piękniejsze


No i właśnie, to jest moje ostatnie zdjęcie, które dokumentuje podejście pod krzyżne- z dwóch powodów, po pierwsze, było tak cholernie zimno, że nie chciało mnie się aparatu wyciągać(a nie miałem ani czapki, ani też rękawiczek) a drugi powód to tempo, które narzuciliśmy dość mocno.
Na przełęcz weszliśmy po 2h20 min. mz dość szybko. dlatego mogliśmy sobie pozwolić na dłuższe podziwianie widoków, a jest na co patrzeć.

4. (tak prezentuje się podejście na przełęcz)


5. Spojrzenie na Krywań


6. Gerlach też można zobaczyć


7.

8. No więc który następny?


9.(Lodowy Szczyt)


10. (Od lewej: Mięgusze, Hruby Wierch, Grań Hrubego, Krywań)


11.(Gerlach, Rysy, Mięgusze)


Ruszamy w dół, bo już po 15tej, a tu ok. 1h30 min przed nami.
Na dość długim odcinku ścieżka idzie ostro w dół, do tego jest bardzo dużo luźnych kamyczków, gdzie trzeba szczególnie uważać. Słońce powoli zachodzi gdzieś pewnie za Świnicą, a My jeszcze u góry

12.

13.




14. I coś miłego na zakończenie dnia.


Wiatr jest coraz silniejszy, a my idziemy i idziemy, znak który pokazywał 1h20 min chyba postawiony jest tam przez przypadek, bo zdecydowanie idzie się dużo dłużej. koło 17tej jesteśmy przy piątce, ludzi dość sporo, więc przynajmniej iść można bezpiecznie. Mimo wszystko i tak dalej jak najszybszym krokiem w dół.
Przy ostatnim zejściu do asfaltu jest już ciemniutko. W końcu docieramy na parking, jest godzina po 18 tej. Zmęczeni strasznie, ale bardzo szczęśliwy. taki spontaniczny wypad, praktycznie bez przygotowania, bo bez wody batoników i jakiś tam ciastek nie mieliśmy nic, dał nam wiele radości.
Chciałbym tą trasę jeszcze powtórzyć, by zebrać więcej materiałów foto.
Na pewno wtedy zabiorę czapkę i rękawiczki

Podsumowując, jest to chyba najpiękniejsza trasa na jakiej byłem, podejście od Gąsienicowej potrafi dać nieźle w kość( nogi czułem jeszcze 3 dni po). Polecam ją każdemu, kto chce przeżyć najpiękniejsze "WOW" w Tatrach- koniecznie wybierzcie drogę od Gąsienicowej.
Pozdrawiam
Janusz












Brak komentarzy :

Prześlij komentarz